Na skraju Dąbrowy, Lublin
06:55
Niedziela, cel wyprawy - dotrzeć do lasu ;)
Część I - Pola i łąki
Spacer po
Lesie Dąbrowie zaczęliśmy od ulicy Makowej (dzielnica Dziesiąta). Choć
wciąż w mieście, to można się na niej poczuć już niemal jak na wsi...
Zgiełk samochodów na Abramowickiej niknie w oddali z minuty na
minutę, ptaki śpiewają, psy szczekają, kwiaty kwitną, a domy przeplatają
się z obsianymi poletkami. Czasem minie nas jakiś samochód lub rower,
czasem można dostrzec czyjąś sylwetkę w ogrodzie, a czasem idziemy
kompletnie sami - my, nasze psy oraz nie-nasze psy odprowadzające nas
szczekaniem zza płotów.
Po
minięciu wszystkich zabudowań ze skręcającej w lewo (ponownie w kierunku ul.
Abramowickiej) drogi asfaltowej schodzimy na wprost, na drogę gruntową. Już po chwili możemy podziwiać rozciągającą się w pełni panoramę
złocisto-zielonych pól oraz las na horyzoncie. Dojście do niego to w sumie
ok. 4 kilometry.
Część II - Las
Po samym lesie niosło nas w kierunku zachodnim, tak mniej-więcej na Zalew Zemborzycki. Nie wychodziliśmy jednak do samej Osmolickiej ale tuż przed nią skręciliśmy na południe, w kierunku miasta i szliśmy tak dłuższy czas aż do szutrowej drogi (w Googlach bezimiennej) i domków letniskowych.
Las, jak to las, zawsze czymś zaskoczy. Czasem jest to palnięcie gałęzią przez twarz, czasem korzeń wyrastający pod nogami... Tym razem było to zdejmowanie na czas spodni po krótkim postoju przy mrowisku. Mój rekord, na oko, to niecałe 5 sekund. Krwiożercze, ogromne, czarne bestie pilnowały krzaka z czerwonymi owocami, na którym uczyłam się ustawiać ostrość zdjęcia. Były też zwalone pnie, leśne szałasy i słońce tańczące między liśćmi. Na szczęście nie było deszczu, zapowiadanego codziennie już chyba od tygodnia.
Po dotarciu do wspomnianej wcześniej bezimiennej szutrowej drogi skierowaliśmy się w stronę wschodnio-powrotną, starając się iść na granicy drzew i pól, czyli skrajem właściwym. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ droga wiedzie na przemian: to między drzewami, to wynurza się na pola, a często wręcz ginie w zielonych chaszczach zmuszając do odwrotu. Co chwila więc wynurzaliśmy się z lasu i szliśmy kawałek, by następnie wrócić się między drzewa i znów wyjść na pola. Ale nigdzie się nie spieszyliśmy, więc nie było czego żałować, widoki rekompensowały dodatkowe kroki :)
Spacer po lesie i na skraju lasu to kolejne 4-5 kilometrów.
Część trzecia - Pola i łąki powrotnie
Część leśną wyprawy zakończyliśmy tam gdzie ją zaczęliśmy, czyli przy drodze prowadzącej teraz między polami na wprost do ulicy Makowej - ostatnie 4 kilometry.
Podsumowując
Pokonana odległość: ok. 12 - 13 km
Czas: ok. 3 godziny
Bilans osób spotkanych w lesie: 3
Bilans osób spotkanych na polach: 5
Dąbrowa to miejsce zdecydowanie zbyt mało doceniane ;)
Warto zaznaczyć, że niemal cały las znajduje się w granicach
administracyjnych miasta Lublin (11,7 km2 z 12,3 km2 w sumie) i tworzy kompleks rekreacyjno-turystyczny razem z
Zalewem Zemborzyckim. Przez
Dąbrowę przebiega też jeden ze szlaków turystycznych: Szlak Lasów
Podlubelskich w kolorze zielonym i o długości w sumie ok. 43 kilometry
(Ośrodek Wypoczynkowy Dąbrowa nad Zalewem Zemborzyckim - Las Dąbrowa -
Prawiedniki - Las Mętowski - Las Krępiecki - Wierzchowiska - Męgiew
Podzamcze - Minkowice stacja PKP).
Natomiast na polach, którymi szliśmy często można podziwiać dziką zwierzynę - zające, sarny czy bażanty - bawiącą się nieraz całymi rodzinami. Do obserwacji najlepszy jest okres gdy zboża są jeszcze nisko, a okolica mało-ludna i spokojna.
Ciężko
jest znaleźć w Internecie więcej informacji dotyczących samego lasu czy
jego historii, a szkoda, bo niektórzy biegacze są niemal pewni iż
biegają między starymi żołnierskimi okopami... może i leśną kapliczkę ktoś kiedyś postawił w intencji odważnych partyzantów... kto to wie? :)
Bezimienna droga szutrowa |
Z serii: "Znajdź psa" |
Las na chwilę zmienia nastrój |
Majdanek i Felin na odległym horyzoncie... |
...oraz Wrotków na horyzoncie równie odległym |
Obszar spaceru |
0 komentarze